niedziela, 17 kwietnia 2011 | By: http://klaudiablog.pl

Równać trzeba zawsze w górę

          Kilka dni temu spędzałam całkiem miły wieczór z moimi dwiema znajomymi ze studiów. Rozmawiałyśmy głównie o życiu studenckim i takowej aktywności, planach na przyszłość, życiu zawodowym i tym podobnym tematach. W pewnym momencie pogawędki zauważyłam, że nie jest już tak miło, jak było na początku. Po chwilowej analizie sytuacji doznałam olśnienia i poznałam powód nagłej zmiany humoru - oczywiście moje do nich porównania. Czy Wy czasem też tak macie, że bezwiednie porównujecie swoją sytuację do sytuacji rozmówcy, nawet jeśli istnieje między wami sporo różnic?
          Ja odkąd pamiętam tak miałam - jednak w podstawówce i gimnazjum wszelakie porównania wypadały na moją korzyść, w liceum nie identyfikowałam się w zasadzie z żadnymi znajomymi (unikałam też poważnych rozmów z nimi), a teraz ogrom różnic dopadł mnie w najmniej oczekiwanym momencie.
          Co tak bardzo mną wstrząsnęło? Otóż to, że zostaję z tyłu. Tak, właśnie, zostaję z tyłu. Na pierwszym roku różnice między mną a owymi dwiema koleżankami polegały chociażby na tym, że ja zdawałam maturę rozszerzoną a one podstawową, ja byłam na lektoracie z angielskiego C1  a one na B1, działałam aktywnie w kole naukowym, podczas gdy one siedziały w akademiku nie robiąc w zasadzie nic konstruktywnego, również oceny na studiach miałyśmy podobne. Moje samoocena była więc niezwykle wysoka, uznałam, że w porównaniu z nimi jestem naprawdę kimś (choć w zasadzie nigdy tak bezpośrednio o tym nie myślałam, miałam po prostu takie uczucie) i chyba spoczęłam na laurach.
          Zajęłam się spokojnie nauką języków, robieniem kursów online, rozwojem osobistym - choć w większości i tak raczej leniuchowałam. I co się nagle okazało? Przeskoczyły z B1 na B2, ich średnia podniosła się, podczas gdy moja znacząco spadła (ja uznałam, że średnia i tak nie ma znaczenia, - one obie mają stypendia naukowe), zapisały się do koła naukowego i stowarzyszenia studenckiego, podczas gdy moje koło naukowe rozpadło się z powodu braku przewodniczącego, jedna z nich robi drugi kierunek studiów (ja zrezygnowałam z drugiego, ale to już inna historia), udziela się aktywnie w wolontariacie, druga zaś odbyła praktyki zgodne z kierunkiem naszych studiów, obie uczestniczą w pewnym projekcie unijnym. A ja siedzę i rozgoryczona, zła na siebie i swoje zadufanie, piszę tego posta...
          Wiem, że zapewne nie jest aż tak źle, jak mi się teraz wydaje. Wiem, że moja aktywność i rozwój osobisty (choćby opisywany na tym blogu) też zapewne mają jakiś wpływ na moje życie. Wiem, że jest wiele osób, które robią jeszcze mniej niż ja. Ale wiem też, że żeby coś osiągnąć, trzeba być wśród najlepszych. Równać trzeba zawsze w górę.

5 komentarze:

Ev pisze...

tak ogólnie to na pewno przesadzasz :P Dopadła Cię gorsza chwila i tyle :)
Pociesze Cie - ja po pierwszym roku wyjechalam z kraju i zaprzestalam kontynuacji studiow. Moi znajomi juz porobili magisterki a ja nie i jakos nieszczegolnie mnie to obchodzi. Wprawdzie obecnie studiuje tyle, że coś innego. Ale tak na prawde jakie to wszystko ma znaczenie. Rób to co dla Ciebie jest ważne i nie patrz na to co robią inni. Żyj swoim życiem i nie staraj się być jak ktoś inny. Każdy ma inne priorytety, każdemu inne czynności dają szczęście.Jesteś zdrowa, młoda,całe życie przed Tobą, dalej przecież studiujesz, uczysz się języków - więc? w czym problem?? Spełniaj marzenia i żyj pełnia życia ;)

Kropelka pisze...

Znam to. Wydaje mi się naturalne, że zazwyczaj w pewnym stopniu porównujemy się z innymi. Dopóki to nas mobilizuje do działania to dobrze, ale nie można dać się zwariować. Nie staraj się żyć jak inni tylko pomyśl czego Ty chcesz i staraj się to konsekwentnie realizować. Poza tym wydaje mi się że trochę przesadzasz, jesteś mądra kobietą, wiesz ile zrobiłaś, pracujesz nad sobą (gdyby było inaczej ten blog by nie istniał) i to jest najważniejsze. Trzeba równać w górę, ale nie do wszystkiego co się rusza tylko do tego co jest NASZYM (a nie cudzym) priorytetem.

martika pisze...

Z tego co kojarzę jesteś dopiero na początku studiów, więc nie ma niczego, czego nie możesz nadrobić:) Każdemu zdarzają się chwile lenistwa, spadku formy. Jesteśmy tlko ludźmi - ciężko być zawsze the best;)

Klaidua pisze...

Dzięki za słowa wsparcia;) Rzeczywiście, miałam wczoraj gorszy dzień, na szczęście dziś już patrzę na sprawę bardziej obiektywnie. Przynajmniej mam się kim inspirować i mam przetarte szlaki działania, teraz muszę tylko wybrać to, co mi odpowiada i zmotywować się do robienia tego;)

Pozytywka pisze...

Zdecydowanie przesadzasz.:) Wydaje mi się, że robisz naprawdę sporo tylko po prostu co innego niż twoje znajome i stąd masz wrażenie, że zostajesz w tyle. Sama piszesz, że uczysz się spokojnie języków, robisz kursy online i generalnie postawiłaś na rozwój osobisty. To jest naprawdę sporo, wcale nie mniej niż osiągnięcia Twoich znajomych. Co do poziomu języka - one niby przeskoczyły na poziom B2, ale ty i tak jesteś wyżej bo na co najmniej C1 i stale się uczysz.;) Myślę, że gdyby to zmierzyć to również zobaczyłabyś u siebie postęp. Co do tych kół naukowych - wyszło jak wyszło, rozpadło się nie z Twojej winy przecież.:) Myślę, że nie masz się czym martwić tylko spokojnie maszerować swoją drogą bez oglądania się na innych.

A porównań do innych chyba dokonuje każdy. Ja również. Czasem to motywuje, jednak najczęściej dołuje. Nie ma co się oglądać na innych - każdy ma inne predyspozycje i inne ścieżki życiowe. Jak już się porównywać to do siebie. Starać się wyznaczać sobie zadania nie za trudne ale i nie za łatwe. Tak by być z siebie dumnym po tym jak się uda zadanie udźwignąć.
Co do tych porównań jeszcze - najgorzej chyba jak ktoś inny świadomie chociaż nie wprost dokonuje porównania siebie do nas poprzez umniejszenie naszej wartości przypisując sobie nie wiadomo jakie osiągnięcia. Bycie tłem dla czyich dokonać jest bardzo niemiłe.

Prześlij komentarz