poniedziałek, 9 maja 2011 | By: http://klaudiablog.pl

Człowiek masowy

          Ucząc się ostatnio do kolokwium przypomniałam sobie gruntownie koncepcję człowieka masowego Gasseta. Natychmiast odniosłam ją do siebie, swoich znajomych i wątku samodoskonalenia na wizażu;)
         Dla przypomnienia: czym charakteryzuje się człowiek masowy?
 - jest jednostką przeciętną i nie przejmuje się swoją przeciętnością
 - nie podejmuje żadnego wysiłku w celu samodoskonalenia się
 - żyje aby żyć, bez żadnego celu, z dnia na dzień
 - niczego nie tworzy
 - spełnia wszystkie swoje zachcianki
 - jest przekonany, że wszystkie dobra kultury mu się po prostu należą

          Gdzie można dostrzec taką postawę? Wszędzie. Ja dostrzegam ją obserwując chociażby niektórych moich znajomych z akademika, z którymi spędzam większość dnia i wiem, jak wygląda ich codzienne życie. Mogę chyba powiedzieć, że do niedawna też taka byłam, na szczęście ostatnio staram się temu przeciwdziałać.
          Jak jednak można wyrwać się z tej szarej masy? Uświadomić sobie, że postępując tak, jak wszyscy, wcale nie wychodzimy na tym najlepiej? Uważam, że wystarczy sobie wyobrazić siebie za jakieś 50, 60 lat - jak wtedy, z perspektywy czasu będziemy patrzeć na nasze życie? Czy będziemy pamiętać wszystkie seriale, filmy, programy rozrywkowe, którym poświęcaliśmy kilka godzin dziennie? Czy będziemy pamiętać kiedy jaka gwiazdka miała jaką sukienkę na jakiej gali? Czy nie lepiej byłoby na starość poczytać książkę po francusku, usprawniając tym ciągle swe możliwości intelektualne? Albo wspominać swoje sukcesy zawodowe, wizyty w teatrze czy operze, zamiast przeciętnych, szarych wspomnień, jakie mają wszyscy...
          Każdy chciałby być w jakiś sposób wyjątkowy. Wybić się z tłumu, wyróżnić, być podziwianym i szanowanym. Niestety, nie przychodzi to łatwo - trzeba dojść do tego ciężką pracą, a im wcześniej się zacznie, tym dalej można dojść.

3 komentarze:

Kropelka pisze...

Masz dużo racji, ja właśnie bardzo chciałabym za jakieś 50 lat (jeżeli dożyje) móc sobie poczytać książkę w obcym języku i mieć na tyle "wytrenowany mózg" żeby nie zdziadzieć. Nie uważam jednak żeby wspomnie wizyty w operze/teatrze różniło się jakoś od wspomnienia o serialu czy kinie. Jedno i drugie jest rozrywka masową ( z tym że seriale i kino sa teraz bardziej na topie) i pewnie z czasem jednakowo zblednie. No koniec chyba i tak pozostanie nam głownie bilans tego co dobrego a co złego zrobiliśmy w życiu. Jeszcze wracając do definicji człowieka masowego. Pierwszy punk nie jest zły. Akceptacja własnej przeciętności nie musi oznaczać braku chęci do rozwoju, za to może zapobiec destrukcyjnemu udziałowi w wyścigu szczurów, nerwowej walce o własna wyjątkowość, depresji z powodu niepowodzeń itd. Często nie warto się szarpać żeby za wszelka cenę się wyróżnić, ludzi wyjątkowych jest naprawdę niewielu. Większość i tak powiela schematy. Moim zdaniem liczy się to, żeby żyć w zgodzie ze sobą i robić to co jest ważne dla nas, niekoniecznie to co jest spektakularne. pozdrawiam:)

Ev pisze...

Kropelka chyba trafilas w sedno :) Ja tez uwazam, ze nalezy zyc w zgodzie z soba i robic to co nam sprawia przyjemnosc. Nie sadze, ze wyroznianie sie z tlumu wplywa na wieksza wartosc czlowieka. Wielokrotnie ktos zupelnie "szary", niezauwazony wiedzie duzo bardziej interesujace zycie niz ktos kto swieci intensywnym kolorem. Bo wlasciwie.. tak serio.. to po co na sile sie wyrozniac? Miec poczucie wlasnej wartosci a cala reszta i co kto o kim mysli tak na prawde nie ma zadnego znaczenia :)

Klaidua pisze...

Właśnie główną myślą tej koncepcji jest to, że szara masa robi to, co sprawia jej przyjemność - nie myśląc o rozwoju intelektualnym, społecznym itp. Co do wyróżniania i wybicia się z tłumu to nie musi ono przecież polegać na tym, by zostać gwiazdą rocka lub być na czele wyścigu szczurów, lecz np posiadać umiejętności, których innym nie chce się zdobyć, działać w wolontariacie czy po prostu mieć większą świadomość otaczającego świata. Kropelka w pełni się z tobą zgadzam, nie warto się szarpać, ale warto robić cokolwiek, choćby najmniejsze postępy w miarę możliwości, żeby jednak nie być jak wszyscy ci, którzy żyją "byle do jutra"

Prześlij komentarz