niedziela, 19 czerwca 2011 | By: http://klaudiablog.pl

Introwertyzm

          Kilka dni temu pod wpływem rozmowy z jedną z moich znajomych zaczęłam się zastanawiać, czy ja aby przypadkiem nie jestem introwertyczką?
           Z podziałem na intro- i ekstrawersję Junga spotkałam się już dość dawno, jednak nie przyszło mi wtedy nawet do głowy by zastanawiać się, która z tych cech bardziej do mnie pasuje. A ponieważ ostatnio w moim życiu dokonuje się wiele istotnych zmian, wiele spraw usiłuj sobie poukładać, doszłam do wniosku, że dobrze byłoby (dla własnej świadomości) wyjaśnić sobie i tę kwestię. Jak się do tego zabrałam? Znalazłam listę cech, które charakteryzują introwertyków i odniosłam je do swojej osobowości. Oto wyniki: (zainteresowanym polecam odniesienie jej do siebie, a nuż okaże się, że nie jestem jedyna;) ):

Introwertycy zwykle:
  • zyskują energię kiedy są w samotności, a tracą wśród ludzi, - tutaj zgadzam się w 75%, jeżeli ludzie otaczający mnie są pozytywni i mają również dobry stosunek do mnie, zyskuję wśród nich energię
  • czerpią energię ze świata wewnętrznego, tj. uczuć, idei, wrażeń, - niekoniecznie, częściej czerpię energię z bodźców zewnętrznych
  • są dobrymi słuchaczami, - i co tu począć z wrodzoną skromnością?;) ale fakt, na ogół ludzie chętnie powierzają mi swoje sprawy, więc pewnie coś w tym jest
  • myślą zanim coś zrobią lub powiedzą, - zgadza się całkowicie, najbardziej nienawidzę osób paplających co im ślina na język przyniesie albo działających pod wpływem impulsów, zdecydowanie wolę działać/mówić po przynajmniej pobieżnym przeanalizowaniu sytuacji
  • utrzymują większy kontakt wzrokowy podczas słuchania kogoś, niż podczas mówienia do niego, - ciężko stwierdzić, jakoś do tej pory nie zwracałam na to uwagi
  • mają niewiele zainteresowań, ale w każde zainteresowania bardzo się zagłębiają, - trochę tak, trochę nie - owszem, we wszystkie zainteresowania staram się maksymalnie zaangażować, ale nie powiem, żeby było ich mało
  • tylko głębokie relacje z innymi nazywają "przyjaźnią", - zgadza się, mam wielu znajomych, ale prawdziwych przyjaciół... nie wiem, czy w ogóle jacyś są
  • wolą rozmowy w cztery oczy niż w grupie, - zdecydowanie tak! z doświadczenia wiem, że jeżeli zbiera się więcej niż cztery osoby to każdy stara się zawrócić na siebie uwagę, zdominować rozmowę, przedstawiać swoje poglądy jako jedynie słuszne - rzadko kiedy mieszam się w tego typu sytuacje, wolę spokojne rozmowy
  • mówią wolno, z przerwami, - i w tym momencie żałuję, że moi znajomi z akademika nie znają adresu tego bloga - od jakiegoś już czasu słyszę, że powinnam częściej pić, bo wtedy "mówię szybciej i więcej, no i w ogóle to bardziej otwarta jestem";););)    ale o tym to chyba nawet napiszę osobnego posta;)
  • aby się skupić potrzebują ciszy, nie lubią gdy im się przerywa pracę lub jakiekolwiek inne zajecie (np. dzwonkiem telefonu) - nieprawda, zawsze muszę mieć włączoną muzykę / telewizor / komunikator internetowy, podczas nauki robię co chwilę przerwy i lubię np. niezapowiedziane wizyty
  • korzystają z pamięci długotrwałej, przez co często mają uczucie "pustki w głowie" i mogą mieć problemy ze znalezieniem odpowiedniego słowa podczas rozmowy. - zależy od tematu - jeśli mówię o tym, co mnie interesuje, w co jestem zaangażowana czy mam jakiś sprecyzowany pogląd, to nie miewam tego typu problemów, tak jak i z przywoływaniem konkretnych słów z pamięci
  • lepiej niż ekstrawertycy radzą sobie z zadaniami wymagającymi skupienia uwagi, - ciężko stwierdzić, pewnie musiałabym zwrócić większą sytuację na porównania w określonych sytuacjach
  • na studiach osiągają lepsze wyniki niż ekstrawertycy, - oj tak tak, z pewnością, gdyby tylko nie to lenistwo;)
  • łatwiej uczą się czytając niż przez rozmowę z innymi - może też coś w tym jest...
  • wolą dowcip ujawniający niestosowność i niedopasowanie, - ??? wtf ??? - nie stwierdziłam różnic pomiędzy sobą a ekstrawertycznymi znajomymi
  • pracują tak samo niezależnie od tego, czy są chwaleni, czy nie, - zgadzam się w 100%, wiadomo, że pochwały są miłe, ale nie mają jakiegoś znaczącego wpływu na moje życie i stosunek do pracy czy nauki
  • nie lubią rozmów "o pogodzie", - zdecydowanie tak, skoro nie ma się o czym rozmawiać to po co to robić? sama konwersacja dla konwersacji nie sprawia mi satysfakcji...
  • mogą mieć trudności w zapamiętywaniu twarzy i nazwisk, - nie stwierdzono

          Reasumując, cóż mogę powiedzieć? Nie ma typów idealnych, również konstrukt Junga zakłada, że istnieją typy pośrednie. Analizując powyższą listę stwierdzam, że mam wiele cech introwertyka, co właściwie mnie nie dziwi. Nigdy nie byłam tak otwarta jak inni moi znajomi, wolałam sobie znaleźć własny świat - może w świecie zdominowanym przez ekstrawertyków wiele osób uważa to za wadę, (och, ta twoja nieśmiałość, zrób coś z tym!;) ), jednak przynajmniej kiedy zostaję sama, jest mi ze sobą naprawdę dobrze.
     



         BTW, są jacyś introwertycy na sali?;)

8 komentarze:

Helineth pisze...

Ja już dawno stwierdziłam, że jestem pół na pół :) o ile tak się da... Lubię samotność i nie nudzę się w swoim towarzystwie, nienawidzę rozmów o "pogodzie", ale z drugiej strony garnę do ludzi a wręcz mam zapędy do bycia liderem :) Czuję się nijaka, ani taka ani taka :) Może nie warto się zamykać w jednym stwierdzeniu?

April pisze...

Ja jestem chyba 98% introwertyczką :)

Pozytywka pisze...

Ja nie jestem w stanie określić na ile procent jestem introwertyczką, ale zdecydowanie bliżej mi do introwertyka niż ekstrawertyka. Czytałam jakiś rok temu ciekawą książkę na ten temat - "Introwertyzm to zaleta czyli jak prosperować w ekstrawertycznym świecie" - Marti Olsen Laney. Może znasz? Autorka dość szczegółowo porównała tam cechy intro- i ekstrawertyków. Jeżeli dobrze pamiętam, były tam wyszczególnione trochę inne cechy określające introwertyka niż Ty podałaś, ale część się powtórzyło na pewno.
Z tej książki najbardziej utkwił mi w pamięci i najbardziej zainteresował mechanizm działania obu typów w sytuacjach zagrożenia. Podobno ekstrawertycy w takich okolicznościach od razu przystępują do działania, kierują się impulsem, a introwertycy zastygają porażeni by dopiero po chwili do nich dotarło co się dzieje a nawet wtedy zamiast działać impulsywnie, analizują sytuację by móc podjąć odpowiednie kroki. Pod tym względem zdecydowanie należę do osób, które mają opóźniony zapłon. :D Czasem się śmieję, że mogliby mnie mordować, a ja, o tym że należy jakoś zareagować, przypomniałabym sobie dopiero po dłuższej chwili. :D

Klaidua pisze...

Nie znałam tej książki, ale na pewno kiedyś do niej zajrzę, dzięki Pozytywko;)
Osobiście też uważam, że takie dychotomiczne podziały nie sprawdzają się jeśli chodzi o określenie osobowości, jednak dobrze jest zdawać sobie sprawę z ewentualnej przewagi któregoś typów, choćby po to, żeby lepiej poznać swoje mocne i słabe strony i móc nad nimi pracować.

Kropelka pisze...

Dla mnie to jakieś sztuczne podziały. Większości ludzi się nie da zaklasyfikować...

m. pisze...

Ja jestem w 90% raczej. Chociaż niektóre sprawy (jak sama napisałaś) niekiedy się nie zgadzają. Zwłaszcza z tymi zainteresowaniami ;)

Sake pisze...

Ja zdecydowanie jestem Intro. :)

Wasp pisze...

Ja również należę do introwertyków. Nie uważam tego za jakąś straszną wadę. Przecież jeśli ktoś mówi, ktoś też powinien go słuchać ;)

Nie upieram się przy takiej sztywnej klasyfikacji. Myślę, że najwięcej jest typów pół-na-pół.

Pozdrawiam,
Wasp

Prześlij komentarz