Przez ostatnich parę tygodni powtarzałam sobie tytuł tego posta jak mantrę i modliłam się, żeby przez te trzy miesiące działo się cokolwiek. Będąc jeszcze w akademiku uważałam, że będzie tak jak zawsze - wrócę do domu, na wieś, gdzie nie ma prawie żadnych możliwości, żadnych rozrywek, gdzie ludzie zajęci są swoimi sprawami, gdzie na dodatek większość znajomych jest już 'podwójna' a ja nagle wracam jako singielka! Więc tym bardziej nawet z chłopakiem nie będę mogła spędzać czasu...
Ale wróciłam, spojrzałam w miarę trzeźwo na sytuację i teraz, po czterech dniach mam już prawie gotowy plan działania:
- odnowiłam znajomości z ludźmi z liceum (koleżanka też rozstała się z facetem i również nie ma co robić! ha!), aż po piątkowym wyjściu mnie lekka grypa złapała;p
- ustaliłam plan nauki języków na całe trzy miesiące (angielski z BLC na C2, niemiecki - SuperMemo średniozaawansowany, francuski - SuperMemo, kończę podstawę i w połowie sierpnia zaczynam średniozaawansowany, oprócz tego palabras, lang-8, seriale i książki)
- zrobię/dokończę kursy online, którymi powinnam się zająć już dawno - czyli IT Key Competencies, szkolenia PARP, ponadto PUW ma ciekawą ofertę kursów wakacyjnych... i znając życie jeszcze się coś znajdzie;)
- lista książek (ok. 30 tytułów, głównie klasyka, ale również parę pozycji, z których rozdziały czytaliśmy na zajęciach na studiach, a wydały się interesujące - dobrze byłoby zgłębić tematykę) oraz filmów (tu stawiam głównie na klasykę oraz filmy, które polecali mi znajomi) są już gotowe, w długie deszczowe wieczory jak te dzisiejszy na pewno się za nie wezmę
- lista książek (ok. 30 tytułów, głównie klasyka, ale również parę pozycji, z których rozdziały czytaliśmy na zajęciach na studiach, a wydały się interesujące - dobrze byłoby zgłębić tematykę) oraz filmów (tu stawiam głównie na klasykę oraz filmy, które polecali mi znajomi) są już gotowe, w długie deszczowe wieczory jak te dzisiejszy na pewno się za nie wezmę
I nawet się okazało, że moje rodzinne strony również mają coś ciekawego do zaoferowania (nie tylko od strony turystycznej;p):
- w poniedziałki w pobliskim kinie organizowane są spotkania Klubu Filmowego, wejście na projekcję filmu jedyne 10 zł, a przynajmniej to ambitne, niszowe kino, a nie to co we wszystkich Muliplexach
- we wtorki i środy natomiast w Centrum Sportowym odbywają się zajęcia z fitnessu, nawet jakaś wakacyjne zniżka dla studentów jest:p czyli jest szansa, że nie przytyję za bardzo na domowych obiadkach;)
A co zrobię tak naprawdę dla siebie w to lato?
- przede wszystkim: ogarnę się, przemyślę sobie parę spraw które zostały nieuporządkowane po rozstaniu, ułożę nowy, długoterminowy plan na życie
- przestanę tyle pić i imprezować (no tak, w ciągu dwóch ostatnich miesięcy tyle się u mnie działo, że traktowałam imprezy jak odskocznię od rzeczywistości... może prościej byłoby napisać o tym tutaj i poczytać obiektywne rady od trzeźwo myślących ludzi? no cóż, może kiedyś...)
- nawrócę się na ekologiczne myślenie i zdrowy tryb życia, umocnię swój wegetarianizm o duchowe wartości, ograniczę ppz-y, zacznę się naprawdę zdrowo odżywiać, uprawiać sport, zadbam o swoje ciało tak, jak należy - od środka, a nie tylko od zewnątrz
- no i przede wszystkim... jakoś przetrwam...
Heh, czy tylko ja traktuję wakacje jako całkiem nowy etap WSZYSTKIEGO? ;)
4 komentarze:
To się nazywa duch walki! Tak trzymać!
Ja też (niczym Harry Potter)całą moją studencką karierę nienawidziłam wakacji, takie trzy miesiące nudy i stagnacji przeplatanej praktykami. Grunt to znaleźć swoja metodę i jakoś "zapchać" czas.
powodzenia
Oj, w końcu Ci tego czasu zabraknie:) Troszkę zazdroszczę Ci takich wakacji, które możesz spędzić na samorealizacji:) Na pewno spędzisz miło czas! Czekam na nowe posty!:)
Ostatnim zdaniem przypomniałaś mi jedną grupę na fb, prawie 18 000 osób włączając mnie:
"po sesji" jako termin powrotu do życia i opanowania świata
Widzę, że chyba każdy tak ma :D
Plusik za ciekawe i różnorodne plany na wakacje.
Pozdrowionka!
Tyle w Tobie chęci do działania! Również mam podobne plany na wakacje i jestem bardzo pozytywnie zdziwiona, że są blogi młodych ludzi zainteresowanych rozwojem osobistym (o których wcześniej nie miałam pojęcia). Poza tym jesteś wegetarianką! Ja również, jednak odkąd przeszłam na wegetarianizm moja dieta nie jest zdrowa, bo odżywiam się głównie słodyczami. Tak więc będę śledziła Twoje poczynania i może będzie to dla mnie inspiracją do zmian.
Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz