środa, 21 września 2011 | By: http://klaudiablog.pl

Włoski w rok - czyli nowy, szalony projekt

     Wpadłam na kolejny, genialny pomysł. Zapewne kiedy za kilka dni wrócę do tego posta stwierdzę, że było to tylko chwilowe zaćmienie umysłu a plan jest niewykonalny, jednak póki co mam mnóstwo zapału, więc przelewam go od razu na bloga, żeby czuć się zobowiązaną tą publiczną deklaracją. O co konkretnie chodzi?

Nauczę się włoskiego w rok.

     Co najmniej do poziomu B2;) Jak zamierzam tego dokonać?
  • naukę rozpocznę na kursie, o którym pisałam w poprzednim poście (wg informacji zawartych w ulotkach, które otrzymałam, powinnam opanować język na poziomie komunikatywnym - zobaczymy)
  • od drugiego semestru zapiszę się do szkoły językowej (mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy opanuję język na tyle, by dostać się do grupy średnio-zaawansowanej)
  • wykupiłam na grouponie zestaw trzech kursów do nauki włoskiego na SuperMemo (aby zdążyć je w całości zrealizować powinnam przerabiać trzy lekcje miesięcznie - jeśli będę zapamiętywała materiał wystarczająco szybko, by nie mnożyć niepotrzebnie powtórek, powinnam zdążyć)
  •  w najbliższym czasie zakupię podręczniki, repetytoria i rozmówki włoskie - muszę się tylko zorientować, które są najlepsze
  • moje dwie sąsiadki z akademika studiują filologię włoską - na ich pomoc z pewnością mogę liczyć, z czego nie omieszkam skorzystać;)
     Dlaczego akurat teraz? Bo później będzie za późno;) A tak poważnie, to teraz naprawdę mam mnóstwo czasu, który mogę na to poświęcić - jestem na trzecim roku studiów licencjackich, więc zajęć na uczelni i nauki niewiele - jednak plan niestety tak mi się poukładał, że nie dam rady zaczepić się ani na żadne praktyki, ani nawet do pracy dorywczej. Zamiast włóczyć się po galeriach handlowych w czasie okienek między zajęciami, słuchać muzyki podczas dojazdów na uczelnię czy przeglądania demotywatorów w akademiku - mogę się uczyć. No i przede wszystkim - moja aktualna sytuacja finansowa jest na tyle stabilna, że mogę sobie pozwolić na wydatki związane z nauką (bo co prawda można uczyć się z darmowych stron internetowych itp. ale nie oszukujmy się, szkoła językowa czy kilka porządnych podręczników są bardzo pomocne w nauce).
     Dlatego po prawej stronie mojego bloga właśnie pojawia się zakładka "Włoski w rok", w której na bieżąco będę informowała o moich postępach, nowych przedsięwzięciach i porażkach. Mam nadzieję, że będzie mnie ona skutecznie motywowała, bo szkoda, żeby taka nieaktualizowana tam wisiała;)

     Wiem, wiem, być może nieco za bardzo entuzjastycznie podchodzę do tego projektu - bo czy to jest w ogóle możliwe? Znacie kogoś, kto naprawdę nauczył się języka w rok? I może za tydzień mi przejdzie, może mi się znudzi, może stwierdzę, że jednak nie warto się tak spieszyć, ale... może za dwa lata mi się uda?;) A z pewnością zmotywuje mnie to do osiągnięcia możliwie najwyższego poziomu - nawet jeśli się okaże, że najwyższym możliwym dla mnie po roku jest A2 to przynajmniej nie będę miała poczucia, że zmarnowałam ten rok.
  

12 komentarze:

Helineth pisze...

Uwielbiam takie posty... :) Dziewczyno, motywujesz! Moja koleżanka nauczyła się trzech języków obcych w ciągu kilku lat, gdyby to jakoś sensownie podzielić pewnie wyszedłby jeden w rok. Mało tego, nie chodziła ona na żaden kurs, uczyła się tylko z kursów audio i podręczników (wtedy nie miała nawet Internetu). Dopiero po 3 latach wyjechała do Niemiec i Szwajcarii, tam osiągnęła już płynność językową. Jedynym poświęceniem było studiowanie w PL, wyjechała zaraz po maturze, wróciła po 2 latach więc ma małe opóźnienie. Jak myślisz czy dla niemieckiego, francuskiego i angielskiego biegle było warto? :)

Locza pisze...

Zgadzam się z poprzedniczką! Motywujesz!
Ja od kilku lat zbieram się do japońskiego, oraz kontynuacji nauki niemieckiego. Angielski też leży, a mógłby latać, gdybym nie była takim leniem.
Ale trzymam kciuki za Ciebie (i siebie) i Twój włoski :)

Kićka pisze...

Trzymam kciuki!
Ja mogłabym stwierdzić, że w rok nauczyłam się hiszpańskiego. Nie znam się na tych określeniach poziomów, A2, B1 i tak dalej, nie zrobiłam (jeszcze!) żadnego egzaminu, ale po roku nauki hiszpańskiego pojechałam do Hiszpanii, gdzie bez większego problemu dogadywałam się we wszystkich sprawach. Oczywiście nie były to wykłady z astrofizyki czy zagadnienia ekonomiczne, ale taka sobie rozmowa ze spotkanymi ludźmi nie sprawiała mi problemu. Więc da się!
Zresztą tak jak napisałaś, nawet jeżeli po roku będziesz na poziomie nieco niższym niż założyłaś to na pewno nie będzie to zmarnowany rok.
Trzymam kciuki !!

Serafinia pisze...

Póki jesteś młoda i szybko wchłaniasz wiedzę to warto się śpieszyć :) i ja wierzę w Ciebie i w to, że zdołasz się nauczyć włoskiego w rok !
Zmotywowałaś mnie jeszcze bardziej do mojej nauki angielskiego.
Trzymam kciuki,
Pozdrawiam,
Serafinia

Pozytywka pisze...

Zadanie wydaje się trudne, ale trzeba mierzyć wysoko. Super cel sobie postawiłaś! :) Myślę, że jak najbardziej jesteś w stanie tego dokonać. Rzeczywiście motywujesz tym postem, zgadzam się z przedmówcami.
Co do SuperMemo to jeden poziom da się zrobić na spokojnie w 4 miesiące, to znaczy z ustawieniami standardowymi. Byle regularnie, a i powtórek powinna być w tym tempie rozsądna ilość.
Będę trzymać kciuki aby nauka szła lekko i przyjemnie i byś dopięła swego. :)

Aspiracja pisze...

Twój zapał się udziela! ;) Myślę, że o wiele lepiej podchodzić do nauki z takim nastawieniem i zapałem, nawet jeśli wydaje się to pochopne i zbyt entuzjastyczne, niż z góry mieć wątpliwości, które potem mogą doprowadzić do wycofania się z pomysłu ;] Także życzę powodzenia i trzymam kciuki :D

Klaidua pisze...

Bardzo dziękuję wszystkim, póki co jestem wciąż pełna zapału, mam nadzieję, że będzie tak dalej;)

Martyna pisze...

Po pierwsze - bardzo się ciesze, że w końcu ktoś oprócz mnie będzie się uczył włoskiego :) Piękny język, zdecydowanie piękniejszy niż hiszpański, chociaż dużo osób twierdzi na odwrót.

Co do samego planu - rok to dużo, to fakt, ale boje się, że o B2 i wyżej będzie ciężko w tym czasie. Sama rok temu zaczynałam swoją przygodę z tym językiem i wiem jakie można uczynić w tym czasie postępy, ale mierzmy siły na zamiary. Nie samym włoskim człowiek żyje ;)
Niemniej jednak będę 3mać kciuki :)

martika pisze...

:) Bardzo fajny pomysł:) Nawet jeśli nie dasz rady opanować języka na poziomie B2 to i tak pewnie w miarę dobrze będziesz się umiała dogadać w najważniejszych kwestiach. A potem tylko (i aż) szlifowanie:)

Paulaaaa pisze...

Jejku! Podziwiam i trzymam kciuki! I oczywiście, że się da :) Mój polonista nauczył się biegle niemieckiego w 2 lata! A włoski jest zdecydowanie prostszy do opanowania, więc myślę, że w rok spokojnie jesteś w stanie się go nauczyć! Mam nadzieję, że Ci się powiedzie. A jeżeli do maja będzie Ci świetnie szło i będę widziała na blogu zamieszczane widoczne efekty, to robię sobie od połowy maja, początku czerwca podobną akcję z hiszpańskim!

Więc dla mojego dobra lepiej żeby Ci wyszło ;P
W każdym razie, trzymam kciuki :*

Anorexic.Candy pisze...

powodzenia! Nie będzie łatwo, ale do odważnych świat należy!

Monika. pisze...

Ja też uważam że motywujesz! A co więcej - wiem, że Ci się uda, bo wystarczy chcieć i dążyć do celu, a z tego co widzę w podsumowaniach - idzie Ci świetnie!

Prześlij komentarz