Właściwie to nie wiem, dlaczego w moim instytucie wszystko musi być inne - plany dziwniejsze, procedury dot. czegokolwiek bardziej skomplikowane, czas oczekiwania na wszystko również nieprzyzwoicie długi. I oczywiście praktyki studenckie też musieli nam wymyślić inne - i tak zamiast (jak wszyscy inni studenci z pokrewnych kierunków) chodzić sobie przez miesiąc do jakiejś instytucji i tam spokojnie kserować papiery i parzyć szefowi kawkę, ja mam biegać po urzędach i prosić, aby udostępnili mi dane statystyczne do analizy. I nie byłoby w tym nic złego, w sumie fajna sprawa, gdyby nie polska rzeczywistość i cała ta biurokracja. I tak już od dwóch tygodni dzwonię i proszę się, żeby mnie chociaż skontaktowali z kierownikiem lub inną decyzyjną osobą, i wszędzie słyszę że "teraz na urlopie", "proszę dzwonić jutro", "my nie mamy czasu" lub po prostu "nie wiem, nie mam pojęcia o co Pani chodzi". I tłumaczę tym szanownym paniom, że ja nie przeprowadzam żadnej kontroli, że to zajmie tylko chwilę, że nic nawet nie muszą robić tylko pokazać mi te cholerne sprawozdania roczne i ja już sobie wypiszę sama wszystko, co potrzebuję, ale nie, one dalej "niestety nie wiedzą, czy mogą wyrazić zgodę". I załatw tu sobie cokolwiek człowieku, jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie wziąć przedłużenie sesji... i w ogóle jakieś zniechęcenie ogarnia... ale to pewnie przez jesień...
No, to się wyżaliłam, już lepiej;)
A z pozytywów to dostałam dzisiaj w końcu certyfikat EITCA (ze szkolenia eurokobiety) - ładnie się prezentuje w mojej teczce z napisem "DO CV", a co, kolorowy taki:p Przydałoby się zasilić ją jeszcze kilkoma certyfikatami językowymi, ale to (mam nadzieję) kwestia czasu.
Dotarło do mnie, że ostatnio jakoś zaniedbuję swojego bloga - ale jest to stan całkowicie przejściowy, po prostu aktualnie nic prawie się nie dzieje, niby się rozwijam, czegoś tam się uczę, ale właściwie wszystkie myśli krążą już wokół jednego - ZA 18 DNI PAŹDZIERNIK;)
5 komentarze:
właśnie październik... A ja wcale o tym nie myślę, żyję jeszcze wakacjami i w sumie dopiero się na nie wybieram w sobotę:)
A co sprawia, że myślisz o nim z uśmiechem?:)
Szczerze mówiąc już powoli zaczyna mnie nużyć taki tryb życia jaki prowadzę w wakacje. W ciągu roku akademickiego jestem dużo bardziej aktywna. Ewidentnie studia sprzyjają rozwojowi także na polu poza naukowym :)
Muszę i ja się zebrać i skrobnąć posta w końcu ehh....
Mi udało się uniknąć praktyk, ponieważ pracowałam wcześniej, ale szczerze mówiąc nie wiem czy to tak dobrze. Praktyki mogą być naprawdę przydatne, kiedy się będzie szukało pracy. Oczywiście nie takie, gdzie się parzyło kawę czy kserowało dokumenty. Także może dobrze, że masz "inne" praktyki. Może znajdziesz sposób na "urzędników" i w późniejszej pracy będzie Ci łatwiej przychodziło wyciąganie od nich informacji:))
Dużo wytrwałości i cierpliwości życzę:)
p.s. Ja też nie mogę doczekać się października!
Nie jest Ci szkoda, że nie macie "normalnych" praktyk? Cudów w CV on nie czynią, ale zawsze jest okazja zobaczyć jak wygląda środowisko pracy w którym potencjalnie znajdziemy się po studiach. Poza tym da się czasem czegoś nauczyć. Nie myślałaś żeby sobie czegoś poszukać na własną rękę?
Oczywiście, że mi szkoda, ale nie miałam na to wpływu - na własną rękę próbowałam szukać, ale dopóki mam wakacje i siedzę w domu w górach nie mam możliwości, żeby je gdziekolwiek odbywać - po pierwsze wszędzie mam za daleko, po drugie i tak nie ma tutaj instytucji czy firm, które byłyby jakkolwiek związane z moją (mam nadzieję) przyszłą pracą. Ale już jestem na trzecim roku studiów, więc zajęć będę miała niewiele, dlatego mam nadzieję, że uda mi się załapać na jakieś praktyki powiedzmy przez trzy dni w tygodniu...
Klaidua, faktycznie nieciekawie z tymi praktykami, ale mam nadzieję, że uda Ci się jakoś je odbyć, a później znaleźć na własną rękę coś, co będzie odpowiadało Twojemu zapotrzebowaniu :)
Na październik i ja już się cieszę :)
Prześlij komentarz