Wyglądając końca sesji...
Jak zawsze wszystko na ostatnią chwilę. Do końca tego tygodnia muszę oddać indeksy do dziekanatów, a dopiero dzisiaj udało mi się zebrać resztę wpisów na hispanistyce - przynajmniej to odpadło. A tymczasem na drugich studiach... wciąż nie podeszłam do jednego kolokwium! Jakoś tak się składało, że najpierw pokrywały mi się terminy zaliczeń, potem w sesji nie miałam czasu na naukę, a od ferii albo nie mogłam znaleźć prowadzącego, albo zmobilizować się do nauczenia się tego... i aż boję się jutro pójść do pana doktora, bo na jego miejscu ja bym siebie wyśmiała. Ale cóż, trzeba dzisiaj nad tym usiąść, jutro wyprosić pozwolenie na podejście do kolokwium i liczyć na to, że nie będę musiała przedłużać sesji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
Nie bój się, wykładowca na pewno się zgodzi :)
Powodzenia!
Prześlij komentarz