Wczoraj zdawałam TELC z angielskiego, dzisiaj z włoskiego. Mniejsza o to, jak mi poszło - na pewno nie tak dobrze, jak bym chciała, ale mam nadzieję, że udało mi się zdać oba egzaminy, niestety na wyniki trzeba czekać około dwóch miesięcy... pożyjemy, zobaczymy.
Ale do rzeczy. Przez przygotowania do tych dwóch języków zupełnie odpuściłam sobie niemiecki (pomijam już fakt, iż w środę mam egzamin na kursie, ale to prosty materiał, więc zdążę się jeszcze nauczyć). Doszłam dziś do wniosku, że moja przygoda z niemieckim nie wygląda tak, jak powinna - uczę się go i uczę i... efektów nie widać. To znaczy widać, ale słabo;) A ponieważ od jutra nie mam już zajęć na uczelni (splot przypadków i zbiegów okoliczności, ogólnie pozytywnie:), postanawiam, co następuje - każdego dnia poświęcę kilka godzin na pisanie pracy licencjackiej, a czas, który pozostanie, przeznaczam na naukę niemieckiego. I tak codziennie zamierzam:
- robić powtórki w palabrasie (to będzie ponad sto powtórek każdego dnia)
- robić wszystkie powtórki w SuperMemo
- dokładać codziennie nowy materiał w SM
- pisać co najmniej jednego posta po niemiecku na lang-8
- czytać co najmniej jeden artykuł z Deutsch Aktuell i wpisywać słówka do palabrasa
- rozwiązywać co najmniej trzy ćwiczenia z książki bądź Internetu
No, lista wygląda pięknie i pewnie na dłuższą metę by się nie sprawdziła, ale ponieważ obowiązywać będzie tylko przez pięć dni (od dzisiaj do czwartku), mam nadzieję, że uda mi się jej trzymać. Taka intensywna nauka dobrze mi zrobi, odświeżę stary materiał, przyswoję trochę nowego... do dzieła;)
2 komentarze:
rzeczywiście zaszalałaś z tą listą, ale trzymam kciuki za jej realizację:)
Również trzymam kciuki i pamiętaj, żeby się nie przepracować, bo potem nie będzie Ci się nic chciało ;)
Prześlij komentarz