No dobra, może nie do końca. Jakoś radzę sobie ze studiami (piszę pracę, uczę się do kolokwiów, zaliczam dyżury, znowu piszę, znowu się uczę...), myślałam, że pójdzie łatwiej, a nagle się okazuje, że jakoś strasznie dużo tego. Moja lista zadań do wykonania na styczeń prawie nietknięta, przede mną jeszcze dwa egzaminy, napisanie dwóch prac i zaliczenie jednego kolokwium (bo prawdopodobnie go nie zdałam, okaże się w poniedziałek).
Jeszcze przy poprzedniej sesji miałam spore wyrzuty sumienia, że poświęcam się tylko studiom i nie robię nic dla swojego rozwoju osobistego (który uważam za istotniejszy), a teraz jakoś... nawet o nim nie pamiętam. SuperMemo i palabras leżą zaniedbane, materiały do nauki języków toną gdzieś w obłokach kurzu, siłownię mijam tylko zmierzając do biblioteki.
Mam nadzieję, że już od lutego sytuacja się zmieni i zacznę coś w końcu robić dla siebie, bo jeśli dalej pójdzie tak jak teraz, to mój blog nie doczeka nawet swojej pierwszej rocznicy...
7 komentarze:
Nie bądź takim czarnym prorokiem:) Dla mnie normalne jest to, że w czasie sesji zawieszałam wszystko - samorozwój, słówka z obcego języka, ale też hobby, rozrywki i towarzyskie spotkania. Sesja to sesja - nie lubi konkurencji;) Po egzaminach odpoczniesz, nabierzesz sił i zobaczysz świat w innych barwach:) Pozdrawiam:)
Sesja rządzi się swoimi prawami i niestety - wszystko inne musi iść w odstawkę ;-) Zgadzam się z Martiką - po sesji odpoczniesz i dalej będziesz działać.
zgadzam się z Martiką :) u mnie sytuacja wygląda podobnie - tylko nauka i pisanie pracy licencjackiej, ale mam nadzieję, że jak odpocznę po sesji parę dni, będę mieć dużo energii na całą resztę:)
A ja się delikatnie wyłamię - fakt, sesja to sesja ale od czasu do czasu w trakcie trzeba się odświeżyć. Abstrahując od rozwoju osobistego ale kolokwialnie mówiąc "odchamić" się trzeba.
Trzymam kciuki za powodzenie :)
Każdy inaczej organizuje sobie czas, nie tylko wokół sesji ale i w każdej innej sytuacji. Nie należy ulegać przeświadczeniu :
"Nie uczyłam się języków = nie wzięłam się za samorozwój" ;) Rozwój to także, odpoczynek, czytanie książki, wyjście do teatru czy nawet słuchanie muzyki. Wszystko co robimy rozwija nas w jakiś sposób, a to ile zrobimy powinno zleżeć od nas i np naszego czasu i chęci a nie od ogólnie panującego przeświadczenia, że codziennie trzeba siadać o określonej godzinie i robić te same rzeczy. :) Głowa do góry i pamiętaj, to Ty decydujesz kiedy coś zrobisz nie stereotypy i wszystko wokoło :)
Pozdrawiam Paweł
Dzięki za słowa wsparcia, pewnie macie rację - jeszcze tylko dwa tygodnie i wezmę się za siebie;-)
Kumpel, zawalony pisaniem pracy inzynierskiej, nie ma czasu az do lutego. Nie jestes wiec sama w swojej walce z uczelnia :)
A ta sie skonczy niedlugo ;)
Prześlij komentarz