Końcówka marca zaskoczyła mnie chorobami. Okropną grypą i zapaleniem spojówek. Leżę więc sobie trzeci dzień w łóżku, łykam garście tabletek i zaczytuję się w Kapuścińskim. Ale nadeszła chwila na parę podsumowań.
Na plus:
+ praca licencjacka (napisałam dwa rozdziały i tym samym całą teorię mam już skończoną)
+ czytanie (pięć niezwykle interesujących książek, polecam zwłaszcza 'Kolor purpury' i 'Wyznania gejszy')
+ czytanie po angielsku
+ dieta (wielkopostne postanowienie zrezygnowania ze słodyczy, chipsów i pizzy wychodzi mi na dobre)
+ praktyki (wczoraj podpisałam umowę i zaczęłam już pisać, zapowiada się ciekawie)
Na minus:
- języki (to nie tak, że nic nie robię, ale robię za mało - Włoski w rok zostaje w tyle, a niemieckie też pozostawia wiele do życzenia)
- kondycja fizyczna (zrezygnowałam z siłowni bo za bardzo obciążała mój budżet i jakoś tak wciąż nie mogę się zmobilizować żeby zacząć robić coś innego)
Podsumowując, marzec wychodzi na plus;-)
1 komentarze:
Tyle plusów na tylko dwa minusy to zdecydowanie ogromny plus :)
Zdrowiej szybko !
Oby kwiecień był u Ciebie tak samo owocny ;)
Prześlij komentarz