czwartek, 24 marca 2011 | By: http://klaudiablog.pl

O wyższości zimy nad wiosną...

Tytuł posta przewrotny, a jakże;d
Zalet wiosny jest bez liku i chyba wszyscy zawsze czekają z utęsknieniem, kiedy w końcu nadejdzie. Niewiele spotykam osób, które dostrzegają jakiejś jej wady (aczkolwiek na mistrzach ostatnio pojawił się świetny komentarz, że komputerowców wiosna denerwuje, bo im słońce w monitor świeci - niby nic śmiesznego, ale uświadomiłam sobie, że mam ten sam problem i między 12 a 15 nie mogę nic zrobić, jeśli nie zasłonię okna - hmmm może potraktować to jako znak i w tych godzinach nie włączać komputera, a zaoszczędzony czas przeznaczyć na coś innego, pożytecznego? idea jest wzniosła, jednakowoż obecnie nie mam jeszcze na tyle silnej woli;-).
Jakie to wady wiosny dostrzegam? Przede wszystkim te, które ograniczają mój rozwój osobisty. Bo jest wiosna, słoneczko świeci, cieplutko się robi, a to pójdę sobie na spacer do parku, posiedzę na ławeczce, może huśtawki odwiedzę... a obowiązki? Później!
Hmmm... i to właściwie jedyny argument, jaki udało mi się wymyślić. Jednak i tak pewnie nikogo nie przekonałam - nawet siebie!
Jaki morał tej historii? Wiosna wiosną, ale lenistwa usprawiedliwić się nią nie da...


P.S. Ajjjj chaotyczny ten mój post, niekonsekwentny taki - prawie jak wiosenna pogoda!

0 komentarze:

Prześlij komentarz