Wczoraj w nocy wróciłam z długo oczekiwanych, corocznych wakacji w Austrii (mam ciocię w Wiedniu, więc mogę sobie na to pozwolić;). Od kilku tygodni przygotowywałam się do tego wyjazdu pod względem językowym, gdyż uznałam, że będzie on świetną okazją do przetestowania mojego niemieckiego w praktyce. Wnioski?
- w porównaniu z zeszłym rokiem na pewno moja ogólna znajomość języka uległa poprawie, rozumiałam sporo rozmów ludzi w sklepach czy na ulicy, chociaż Austriacy mają dość specyficzny akcent i z pewnością odbiegał on od tego, co słyszałam choćby na kursie SuperMemo
- mam już całkiem niezły zasób słownictwa, nie bez trudu ale jednak udawało mi się przeczytać choćby artykuł w gazecie czy napisy na opakowaniach produktów spożywczych
- niestety, jeśli chodzi o mówienie to nadal mam blokadę, nawet przy robieniu zakupów czy pytaniu przechodniów o drogę wolałam poprosić o pomoc ciocię, która posługuje się niemieckim płynnie, lub posłużyć się angielskim - co dziwne, nieraz przy formułowaniu zdań po angielsku słówka po prostu wypadały mi z pamięci, a na ich miejsce wskakiwały niemieckie zamienniki - chyba powinien istnieć jakiś język niemiecko-angielski, wtedy nie miałabym już żadnych problemów z komunikacją;);)
Podsumowując, jest z pewnością lepiej niż było przed rokiem, jednak wciąż bardzo długa droga przede mną. Zapadła już decyzja, że od października zaczynam regularne lekcje w szkole językowej, bo niektórych rzeczy (mówienie, pisanie, ogólna komunikacja) nie jestem w stanie zrobić sama czy przez Internet. Pozostaje mieć nadzieję, że za rok będzie jeszcze lepiej;)
2 komentarze:
Jak już się przełamiesz, żeby mówić to pójdzie z górki ;) Dopóki miałam blokadę to wszystko się ciągnęło, a jak się w końcu przełamałam to tylko widziałam postępy z tygodnia na tydzień ;)
Fajny pościk, gratulacje. U mnie z niemieckim bida - 3 słabe lata w liceum i tylko rok na studiach, choć i tak dużo mi to dało. Najlepsze dla ćwiczenia języka są wyjazdy, pasowałoby skoczyć gdzieś na Niemcy (:
Pozdrowionka
Prześlij komentarz