Grudzień, grudzień i po grudniu... a zapowiadał się taki długi, obfity w wydarzenia miesiąc - i co prawda wiele się działo, jednak zleciało jak z bicza strzelił. Święta upłynęły tak, jak powinny - w rodzinnej, ciepłej atmosferze, a od dziś jestem już w akademiku i oczekuję na sylwestra - już jutro zjeżdża się pozostała część ekipy i oczywiście zrobimy małe before party;-)
I tradycyjnie już w tym miejscu nastąpi małe podsumowanie tego, co udało mi się w ciągu minionego miesiąca osiągnąć oraz przyznanie się do poniesionych porażek.
Z założonych jeszcze w listopadzie rzeczy udało mi się m.in. przeczytać trzy (aż! trzy, a nie jedną) książki - "Cesarza" Kapuścińskiego, "Karocę z dyni" Kingi Dunin (ostatnio głośno w moim towarzystwie o owej pani, o której zapewne wielu z was słyszało, więc musiałam empirycznie przekonać się, dlaczego tak jest - i muszę przyznać, że nie warto było czytać jej książki) oraz "Bóg zapłać" Tochmana - nie wiem, dlaczego dopiero teraz odkryłam reportaże tego pana, jednak jestem pod wielkim ich wrażeniem i polecam każdemu! Zresztą już od jutro zaczynam czytać jego "Schodów się nie pali".
Udało mi się ponadto dokończyć kursy włoskiego (poziom 1) i niemieckiego (poziom 2) na SuperMemo - teraz pozostaje mi tylko dokończyć powtórki i przeskoczyć na wyższy poziom;) zauważyłam ostatnio, że jakoś uzależniłam się od SM i jeśli nie zrobię każdego dnia choćby kilkudziesięciu powtórek mam wrażenie, że zmarnowałam dzień.
Poczyniłam również duże postępy odnośnie mojej pracy licencjackiej - napisałam jeden rozdział teoretyczny, większość metodologicznego (mam jeszcze wątpliwości co do doboru próby, które muszę skonsultować z moją panią promotor) oraz zrobiłam narzędzie badawcze - póki co jeszcze nie wysłałam nic do akceptacji, więc nie wiem, czy to się do czegokolwiek nadaje, ale jestem dobrej myśli. No i przy okazji pisania zdałam sobie sprawę z tego, że e-marketing z wszystkimi jego aspektami to coś, czym mogłabym zająć się w przyszłości zawodowo;-)
No, pochwaliłam się troszeczkę, to teraz pora na przyznanie się do porażek - primo, obijam się z włoskim. Już kilkakrotnie wyznaczałam sobie termin skończenia "Blondynki na językach" i... nic. Jakoś wybitnie nie pasuje mi ta książka, po przeczytaniu dwóch stron przysypiam, jeszcze gorzej jest, kiedy włączam płytę i usiłuję słuchać tego monotonnego głosu lektora... porażka. Również ćwiczenia z gramatyki idą mi trochę kiepsko, ciężko się zmobilizować kiedy zaliczenia i sesja za pasem...
Wiele do życzenia pozostawia też moja aktywność fizyczna. Właściwie to już parę miesięcy temu przestała ona istnieć całkowicie... ale sąsiad z naprzeciwka już mi zapowiedział, że jego głównym postanowieniem noworocznym jest to, że "co najmniej raz w tygodniu idziemy na siłownię, i koniec". Skoro tak postanowił (oj, dobrze, że ktoś potrafi za mnie czasem podjąć męską decyzję :D), to ok, idziemy :-)
No, to by było chyba na tyle;-) zadania na styczeń powoli aktualizują się w zakładce "Do zrobienia", chociaż przez sesję zapewne niewiele uda mi się zrobić dla siebie... no, ale jak to było już wielokrotnie powtarzane, im więcej masz do zrobienia, tym więcej uda ci się zrobić:-)
I tym oto optymistycznym akcentem żegnam się ze Starym Rokiem i wchodzę w Nowy z nadzieją, że przynajmniej gorzej nie będzie;)
Szczęśliwego Nowego Roku;-)
4 komentarze:
w nowym roku na pewno będzie lepie, ale jak bardzo to już zależy od nas ;-)
Grudzień to święta, lenistwo, odpoczynek, ładowanie akumulatorów przed sesją :) Moim zdaniem i tak udało Ci się zrobić bardzo wiele!
Szampańskiej zabawy Sylwestrowej i udanego before party :)
W Nowym Roku sukcesów i samych wspaniałości :)
kolejny owocny miesiąc w Twoim wydaniu :) Aż miło czytać! Wszystkiego dobrego w nowym roku :)
Kurde! Idzie Ci świetnie! Szczerze powiedziawszy chciałabym mieć taki zapał do nauki jak Ty! Bo wiesz mi się marzy norweski oraz bułgarski - bo z tymi językami mam styczność po raz pierwszy w tym roku i chciałabym się jakąś wiedzą pod koniec roku pochwalić ^^
U mnie od 2ch dni z ćwiczeniami jest dobrze - aczkolwiek to dopiero dwa dni więc nic jeszcze nie mówię. A książki - kiedyś tak kochałam czytać, a teraz: teraz muszę się zmuszać, ażeby jakąkolwiek książkę skończyć :( Dlatego dałam sobie za postanowienie noworoczne przeczytać minimum 12 książek w tym nowym 2012 roku :)
Pozdrawiam
www.tysiackrokow.blogspot.com
Prześlij komentarz